Kiedy dajemy politykom pozwolenie na sprawowanie władzy chcemy, aby robili to, co najlepsze dla nas wszystkich. W najbliższych miesiącach nasze społeczności będą musiały funkcjonować w warunkach pandemii. Oczekujemy, że rządy wykorzystają uprawnienia, które im powierzyliśmy, aby zapewnić bezpieczeństwo oraz wsparcie tym, którzy go potrzebują. Czasami rządzący muszą poprosić opinię publiczną o czasowe zwiększenie ograniczeń nakładanych na niektóre z naszych wolności. Może do tego dojść tylko wtedy, gdy społeczeństwo znajduje się w sytuacji zagrożenia. Taką sytuację nazywamy „stanem wyjątkowym”.
O jakich swobodach mówimy?
Jesteśmy istotami społecznymi. Lubimy podróżować, przemieszczać się, spotykać się ze znajomymi i rodziną, chodzić na koncerty, wydarzenia sportowe, do kościoła lub pracy. Dlatego mamy prawo do „swobodnego przemieszczania się” i prawo do „zgromadzeń”. Jednak jeśli skorzystamy z tych swobód, aby spotkać się w dużej grupie, kiedy na całym świecie szaleje niebezpieczny wirus, możemy pomóc mu się rozprzestrzeniać.
Wszyscy potrzebujemy także własnej przestrzeni osobistej. Korzystamy z niej przy wymianie opinii, czytaniu wiadomości lub odwiedzaniu różnych miejsc, mając jednocześnie pewność, że nikt nas nie obserwuje. Dlatego mamy prawo do prywatności, które pozwala nam zachować nasze dane osobowe dla siebie. Każdy z nas korzysta z Internetu i ma telefon komórkowy. Dlatego w sieci pozostawiamy wiele informacji o naszym życiu prywatnym. Wiele rządów chce zdobyć te dane i wykorzystać je, żeby dowiedzieć się kto jest zarażony, gdzie był lub czy zostajemy w domu.
W czym problem?
Czasami rządy posuwają się za daleko w ograniczaniu naszych wolności lub utrzymują te ograniczenia dłużej niż to konieczne. Byliśmy tego świadkami po atakach terrorystycznych w Europie, do których doszło kilka lat temu. Wiele rządów przyznało siłom bezpieczeństwa możliwość szpiegowania, zakazywało protestów oraz przeszukiwało i aresztowało ludzi bez żadnych dowodów. Wiele z tych ograniczeń nałożonych na nasze wolności wciąż obowiązuje. Ostatecznie żadne z tych uprawnień nie było tak naprawdę skuteczne w zapobieganiu lub karaniu terroryzmu.
Obecnie wiele rządów UE wykorzystuje nasze dane osobowe, aby sprawdzać, gdzie chodzimy i jak się czujemy. Może to być uzasadnione, jeśli informacje będą wykorzystywane tylko do walki z koronawirusem, a następnie usuwane po krótkim czasie i jeśli nie będą gromadzone po ustaniu pandemii. Ograniczyłoby to inwazję na nasze życie osobiste do minimum i mogłoby pomóc ocalić życie innych osób. Jednak niektóre rządy w UE proszą firmy telekomunikacyjne o przekazywanie wszystkich posiadanych na nasz temat informacji bez zachowania żadnych standardów bezpieczeństwa. Nie wiemy, jak długo będą przechowywać te informacje, do czego będą ich używać w przyszłości i czy kiedykolwiek przestaną je gromadzić.
Wiele rządów, m. in. w Wielkiej Brytanii, we Włoszech i Francji, uchwaliło również przepisy, które zezwalają policji aresztować osoby, które gromadzą się publicznie lub są podejrzewane o przenoszenie wirusa. W Wielkiej Brytanii rząd będzie miał takie uprawnienia przez dwa lata. To prawdopodobnie dużo dłużej niż będą w rzeczywistości potrzebne. We Włoszech i Francji uprawnienia te należy wznawiać co kilka tygodni lub miesięcy.
W jaki sposób odzyskamy nasze wolności?
Wyobraź sobie, że uchwalono nowe prawo, które pozwala policji zarekwirować Twój samochód, aby dostarczyć komuś leki ratujące życie. Prawdopodobnie chętnie byś pomógł. Ale czy nie chciałbyś mieć gwarancji, że jak najszybciej odzyskasz swój samochód? Gwarancji, że policja nie będzie mogła użyć Twojego samochodu w innym celu, jak na przykład wyjazd nad morze? Prawdopodobnie chciałbyś również wiedzieć, że istnieje niezależny sędzia, do którego będziesz mógł się zwrócić w razie potrzeby. To samo dotyczy naszych swobód, takich jak prywatność, prawo do przemieszczania się lub spotykania z innymi ludźmi.
Właśnie dlatego mamy prawo do niezależnych sądów. Ich zadaniem jest sprawowanie kontroli nad rządami, które ograniczają nasze wolności. Sędziowie upewniają się, że nasi przywódcy nie ograniczają nas bardziej niż jest to rzeczywiście konieczne. Pomagają również zapewnić, że odzyskamy nasze wolności, gdy tylko władze nie będą już ich potrzebować. To samo dotyczy naszych przedstawicieli w parlamencie. Mamy prawo do wybierania parlamentarzystów poprzez głosowanie w wyborach. Ich zadaniem jest dopilnowanie, aby ministrowie nie zabierali nam zbyt wielu swobód ani na zbyt długo. W późniejszych artykułach wyjaśnimy, w jaki sposób polegamy również na niezależnych dziennikarzach oraz działaczach na rzecz praw człowieka i demokracji, którzy upewniają się, że politycy nie nadużywają swoich uprawnień.
W krajach takich jak Węgry, w których nie ma niezależnych sądów ani uczciwych wyborów lub w których rząd kontroluje większość mediów i atakuje aktywistów, trudniej jest skorzystać z przysługujących nam praw, żeby odzyskać nasze wolności. Wydaje się, że węgierski rząd wykorzystuje pandemię jako pretekst do podjęcia dalszych kroków w kierunku utworzenia dyktatury. Premier Orban chce uchwalić ustawę, która pozwoliłaby rządowi aresztować dziennikarzy krytykujących rząd. Niestety Unia Europejska niewiele robi, by chronić demokrację. Dlatego tak ważne jest, abyśmy wszyscy rozumieli, korzystali i przestrzegali naszych praw i wolności.