Nowe technologie i prawa człowieka

Działania UE muszą poprzeć ich słowa na ostatniej prostej w negocjacjach nad DSA

.

by Eva Simon, Jonathan Day

UE jest już na ostatniej prostej negocjacji and Kodeksem usług cyfrowych (DSA), która obiecuje zmienić schematy działania dużych platform internetowych tak, aby lepiej chroniły prawa europejskich obywateli. Jednak jeśli w ostatecznej wersji ustawy nie zostaną uwzględnione pewne sugestie Parlamentu Europejskiego, DSA może nie być w stanie dotrzymać tej obietnicy.

Kiedy w grudniu 2020 roku Komisja Europejska przedstawiła pierwszy projekt ustawy o usługach cyfrowych, wiceprzewodnicząca wykonawcza Margrethe Vestager obiecała, że te nowe regulacje „zaprowadzą porządek w panującym chaosie" poprzez ujarzmienie władzy Big Tech i wprowadzenie zabezpieczeń chroniących podstawowe prawa obywateli w Europie.

Od tego momentu minął już ponad rok i czas się przekonać, czy za mądrymi słowami UE idą równie mądre działania. Trzy organy zaangażowane w proces legislacyjny UE - Komisja, Rada Unii Europejskiej i Parlament Europejski - w najbliższych tygodniach spotkają się na trójstronnych negocjacjach, aby zatwierdzić DSA. Jeśli niektóre z propozycji Parlamentu nie zostaną uwzględnione w ostatecznej wersji ustawy, podstawowe prawa obywateli europejskich nadal nie otrzymają odpowiedniej ochrony i dalej będzie rządził chaos.

Pierwszą z tych propozycji jest uwzględnienie Artykułu 13a, który zakazuje stosowania tzw. ciemnych wzorców - technik manipulacyjnych mających na celu nakłonienie użytkowników do działań, których w innych okolicznościach by nie podjęli. Używane są na wiele sposobów: od celowo skomplikowanych próśb o udzielenie zgody po tzw. „privacy zuckering” i często nakłaniają użytkowników do wyrażenia niezamierzonego pozwolenia na wykorzystanie ich poufnych danych osobowych przez Big Tech. Artykuł 13a mógłby położyć kres stosowaniu tych ciemnych wzorów i dałby ludziom możliwość na podejmowanie świadomych decyzji, co do tego jak i komu chcą udostępniać swoje dane.

Inną istotną propozycją posłów do PE jest wzmocnienie Artykułu 24, który reguluje targetowanie reklam internetowych. Obecnie kierunkowanie reklamy internetowej opiera się na dostosowaniu jej pod użytkownika na podstawie zebranych danych osobowych, takich jak wiek, lokalizacja, wyznanie, poglądy polityczne, a nawet orientacja seksualna. Najczęściej ludzie nie wyrażają świadomej zgody na udzielanie takich informacji, więc wykorzystanie ich jest wyraźnym naruszeniem ich prywatności i ogólnego rozporządzenia o ochronie danych.

Mimo że posłowie do PE nie optują za całkowitym zakazem kierunkowania reklam internetowych, to jednak proponują zakaz wykorzystywania danych wrażliwych, takich jak choćby przekonania polityczne i religijne oraz orientacja seksualna. Już taka zmiana byłaby wielkim krokiem w stronę ochrony prywatności wszystkich Europejczyków, a szczególnie tych, którzy już teraz spotykają się z dyskryminacją i atakami, jak osoby LGBTQI+.

Przepis ten wzmocniłby również kondycję demokracji. Dane osobowe zbierane w celu manipulowania debatą publiczną rozpowszechniają szkodliwe treści i prowokują społeczne podziały. System ten ma służyć nakierowywaniu ludzi i wprowadzaniu ich do tzw. komór echa, które utrwalają istniejące już w nich uprzedzenia, a tym samym ograniczają otwartą i wartościową debatę publiczną niezbędną do utrzymania silnej i stabilnej demokracji.

Istnieje jeszcze jeden powód, dla którego UE powinna pozbyć się targetowanych reklam: większość ludzie za nimi nie przepada. Wśród 2000 regularnych użytkowników mediów społecznościowych we Francji i Niemczech przeprowadzono ankietę YouGov, która wykazała, że 57% ankietowanych jest przeciwko wszelkim reklamom kierowanym, a kolejne 26% sprzeciwia się reklamom ukierunkowanym w obszarze polityki. Podobnie nie przepadają za nimi właściciele małych i średnich firm: 69% z nich stwierdziło, że nie czują się komfortowo z praktykami Big Tech, jednak ze względu na ich dominację w branży, czują, że nie mają innego wyjścia, jak reklamować się według wskazówek Wielkiej Czwórki.

Europosłowie podali jeszcze dwie propozycje poprawy ochrony użytkowników, obie w związku z Artykułem 7. Po pierwsze zaproponowali zniesienie obowiązku „ogólnego i masowego przechowywania danych osobowych”, a po drugie zasugerowali, że nie powinno być „ingerencji w oferty dostawców usług szyfrowanych”. Te dodatkowe przepisy znacznie zmniejszyłyby ryzyko wycieku danych, kradzieży tożsamości, włamań na konta internetowe, ukierunkowanego nadzoru czy cyberataków.

Dzięki DSA UE ma szansę naprawić ten zepsuty system. Masowe zbieranie danych, które służy ukierunkowywaniu reklam, jest wyraźnym naruszeniem prywatności ludzi oraz utrzymuje ich w informacyjnej bańce, przez co nie mają oni możliwości podejmowania świadomych decyzji, a uczciwe wybory stają się coraz mniej osiągalne. Internauci nie chcą otrzymywać reklam targetowanych, a MŚP - stanowiące fundament europejskiej gospodarki - nie chcą ich stosować. Poza tym istnieją alternatywy dla reklamy ukierunkowanej, jak choćby reklama kontekstowa, które mogą być równie korzystne dla reklamodawców.

Urzędnicy UE i państwa członkowskie nie powinny mieć trudności z podjęciem decyzji. W końcu głównym celem DSA jest nałożenie kontroli na władzę Big Tech i stworzenie bezpiecznej wirtualnej przestrzeni dla zwykłych użytkowników — „zaprowadzenie porządku w chaosie”. Jeśli jednak propozycje Parlamentu Europejskiego nie zostaną przyjęte, istnieje ryzyko, że DSA nie osiągnie tego podstawowego założenia. A jeśli do tego dojdzie, to właśnie podstawowe prawa obywateli Europy ucierpią najbardziej.

Pobierz cały list otwarty Liberties, EDRi i Amnesty International, który został podpisany przez 72 organizacje ochrony praw cyfrowych i wysłany do organizacji krajowych.


Ten Op-Ed opublikowany był na Euractiv.

Donate to liberties

Your contribution matters

As a watchdog organisation, Liberties reminds politicians that respect for human rights is non-negotiable. We're determined to keep championing your civil liberties, will you stand with us? Every donation, big or small, counts.

We’re grateful to all our supporters

Your contributions help us in the following ways

► Liberties remains independent
► It provides a stable income, enabling us to plan long-term
► We decide our mission, so we can focus on the causes that matter
► It makes us stronger and more impactful

Your contribution matters

As a watchdog organisation, Liberties reminds politicians that respect for human rights is non-negotiable. We're determined to keep championing your civil liberties, will you stand with us? Every donation, big or small, counts.

Subscribe to stay in

the loop

Why should I?

You will get the latest reports before anyone else!

You can follow what we are doing for your rights!

You will know about our achivements!

Show me a sample!