Dziennikarz przygotowywał artykuł do prasy i wysłał do pewnej firmy pytania z prośbą o ustosunkowanie się do nich. Firma odebrała treść pytań jako godzącą w jej dobre imię i wytoczyła dziennikarzowi proces o zniesławienie, pomimo że ostatecznie nie doszło do publikacji. Sąd nie przychylił się jednak do takiej argumentacji i umorzył postępowanie wobec dziennikarza. „Gdyby dziennikarz został skazany, oznaczałoby to niebezpieczny precedens, który mógłby spowodować tzw. efekt mrożący" - skomentowała orzeczenie Dorota Głowacka, koordynatorka Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce HFPC.