Morderstwo Idy'ego Diene'a
W poniedziałek rano, około godziny 12:00, Roberto Perrone, emerytowany obywatel Włoch, zabił Idy'ego Diene'a, strzelając do niego sześć razy z pistoletu. Mężczyzna powiedział policji, że jego celem było popełnienie samobójstwa, ale ponieważ nie miał na to odwagi, postanowił zamiast tego zastrzelić Senegalczyka.
Demonstracja
Pięć dni po tym, jak doszło do zbrodni, w mieście odbyła się demonstracja upamiętniająca śmierć Idy'ego Diene'a. Kilka tysięcy osób wzięło udział w antyrasistowskiej manifestacji, która rozpoczęła się na placu Santa Maria Novella około godziny 15:00, przeszła przez most Vespucciego (na którym zginął Idy Diene) i powróciła na plac Santa Maria Novella.
Była to pokojowa demonstracja, której towarzyszyły okrzyki: "sprawiedliwość, sprawiedliwość!" i "pokój, pokój!".
Miasto jednoczy się w walce z dyskryminacją
W manifestacji uczestniczyło wiele lokalnych stowarzyszeń i przedstawicieli Senegalu. Wszyscy demonstrowali przeciwko przemocy na tle rasowym.
Podczas demonstracji przemówił także burmistrz Florencji Dario Nardella, który ogłosił żałobę i przypomniał, że Florencja i jej obywatele są przeciwni rasizmowi i wszelkim rodzajom dyskryminacji.
Wielu Senegalczyków skorzystało z okazji, by uczcić pamięć Samba Modou i Diopa Mor zabitych w 2011 roku we Florencji przez Gianlucę Casseri, prawicowego aktywistę.
Zmartwienie społeczności senegalskiej
"Przeżywamy bardzo trudne chwile. W ciągu ostatnich siedmiu lat w mieście zabito trzy osoby. Boimy się, a sytuacja jest napięta. Staramy się ją przetrwać, ale nie jest to łatwe" – wyjaśnia Mamadou Sall, 48-letni Senegalczyk, który pracuje we Florencji.
Chociaż obcokrajowcy czują się akceptowani przez miasto, uważają, że instytucje państwowe powinny udzielić im większej pomocy. Po ostatnich wydarzeniach niektórzy z nich zaczęli się obawiać o swoje życie.
"Ufałam temu krajowi, ale teraz boję się wysyłać swoje dzieci do szkoły, ponieważ obawiam się, że nie wrócą do domu" – mówi Nassira Kamara, mediatorka kulturalna z Mali. W 2011 r. znajdowała się zaledwie kilka metrów od miejsca, w którym doszło do strzelaniny, w której zginęło dwóch obywateli Senegalu.
"Kiedy usłyszałam, że Idy został zabity, wcześniej wyszłam z pracy. Byłam w szoku. Siedem lat temu to ja mogłam być jedną z ofiar. Nadal mam jednak nadzieję. Musimy usiąść przy stole, rozmawiać, zrozumieć, co się zmieniło i zastanowić się nad tym, jak wspólnie możemy poprawić tę sytuację. Tutaj żyjemy, pracujemy, studiujemy, płacimy podatki. My też jesteśmy częścią Włoch".