W kwietniu UE, mimo opozycji ze strony Polski i Węgier, wprowadziła nowy fundusz finansowania europejskich grup walczących o prawa i demokrację. Obecnie UE stała się prawdopodobnie największym pojedynczym sponsorem organizacji non-profit walczących o podstawowe wolności w 27 krajach członkowskich. Ale to, czy faktycznie uda się jej udzielić tak bardzo potrzebnego wsparcia grupom wolności obywatelskich, zależy od tego, czy Komisja jest w stanie rozdysponować pieniądze według istniejących potrzeb.
Uzbrojenie się w arsenał broni m niezbędnej do ochrony europejskich demokracji zajęło UE prawie dekadę. Ustawodawcy skupili się na opracowaniu instrumentów służących wywieraniu międzynarodowej presji. Na przykład, nowy roczny cykl monitorowania przez Komisję i perspektywa kary finansowej zgodnie z założeniami zasady warunkowości w zakresie praworządności. Chociaż daleko im do doskonałości, a Komisji i Radzie często brakuje odwagi, by w pełni wykorzystać te narzędzia, nadal jest to postęp.
Jednak sama presja międzynarodowa nie wystarczy, by uratować europejskie demokracje.
Europejskie rządy z ambicjami autorytarnymi nie odbierają praw człowieka siłą i przemocą. Zamiast tego przekonują społeczeństwo, że swobody obywatelskie i praworządność stanowią przeszkodę na drodze do bezpiecznego, zdrowego i dostatniego życia. Obecnie w niektórych krajach politycy wydają się być przekonani, że nawet jeśli zaatakują instytucje demokratyczne, nadal mogą liczyć na apatię albo nawet poparcie ze strony swoich wyborców. Jeśli nasze demokracje mają stać się odporne na oportunistycznych polityków, muszą zapuścić głębokie korzenie w poparciu publicznym.
Autokraci rządzący Polską i Węgrami zdają sobie z tego sprawę i właśnie dlatego starali się zgasić w zarodku nowy program finansowania UE "Obywatele, Równość, Prawa i Wartości". Fundusz ma wspierać organizacje non-profit w krajach członkowskich promujące demokracje i walczące o prawa. Chociaż UE od dawna wspiera tego rodzaju organizacje non-profit w innych częściach świata, jest to pierwszy taki fundusz skupiający się na samej UE. Liberties po raz pierwszy zaproponowało ten fundusz w 2016, a szczegółową propozycję przedstawiło w 2018 r., co zyskało silne poparcie Parlamentu Europejskiego.
Nowy fundusz zastąpi istniejące programy finansowania, które traktowały organizacje pozarządowe bardziej jak podwykonawców zatrudnianych przy krótkoterminowych projektach, aby pomóc Komisji we wdrażaniu określonych przepisów i polityk UE. Nowy program daje obietnicę długoterminowego finansowania. Ułatwi to organizacjom non-profit planowanie długoterminowych strategii oraz pozyskiwanie i zatrzymywanie pracowników dużego kalibru. Nowy program powinien również wyeliminować przynajmniej część skomplikowanej biurokracji, która uniemożliwiała w przeszłości mniejszym organizacjom działającym na szczeblu lokalnym ubieganie się o fundusze.
Prawie połowa funduszu zostanie przeznaczona na promowanie i ochronę praw człowieka oraz szeroko pojętej demokracji.
Reszta pieniędzy przeznaczona jest na konkretne tematy i cele, takie jak promowanie praw dzieci czy walka z przemocą wobec kobiet. Fundusz będzie wspierać aktywistów w procesach sądowych, prowadzić rzecznictwo wobec prawodawców oraz edukować i mobilizować opinię publiczną. Pieniądze będą mogły również zostać wykorzystane na rozwijanie umiejętności pracowników organizacji pozarządowych. Obecnie wiele organizacji sprawdza się w prowadzeniu sporów sądowych lub rzecznictwie. Jednak większość z nich nie ma wiedzy i zasobów, aby prowadzić duże, udane kampanie dorównujące tym w podobnych sektorach, takich jak chociażby ruch ekologiczny. Właśnie na tego typu celach powinni skupić się działacze, aby zbudować szeroki elektorat na rzecz praw i demokracji w całej UE.
Pakiet finansowy w wysokości 1,55 mld euro zostanie rozdysponowany przez Komisję Europejską przez okres siedmiu lat. Pieniądze te mogą okazać się deską ratunku dla grup chroniących demokracje i prawa, przeciw którym podejmowane były różne środki nacisku i działania. Od obelżywych procesów sądowych mających na celu wyczerpanie ich budżetu, przez cięcia lub wstrzymywania finansowania, po biurokratyczną śmierć i kampanie oszczerstw.Nie ma kompleksowego przeglądu przedstawiającego jasno kwotę finansowania przeznaczonego na propagowanie praw człowieka w UE. Jednak istniejące informacje sugerują, że wraz z wprowadzeniem nowego funduszu, UE staje się największym pojedynczym darczyńcą wspierającym grupy ochrony praw i demokracji w jej granicach. Wcześniej tytuł ten należał do mechanizmu finansowego EOG, który przeznaczył około 200 mln EUR w latach 2014-2021 (większość z tego od rządu norweskiego) w 15 krajach UE, aby wspierać organizacje społeczeństwa obywatelskiego w promowaniu praw i demokracji.
To, czy fundusz wykorzysta swój potencjał, zależy od tego, jak entuzjastycznie i pragmatycznie Komisja będzie go dystrybuować.
Komisja od początku nie miała większych ambicji, aby utworzyć ten nowy fundusz. Być może dlatego, że obawia się braków w zasobach kadrowych potrzebnych do administrowania większymi funduszami i monitorowania nowych działań. Pierwotna propozycja przedstawiona przez Komisję zamierzona była na jedną trzecią obecnej wysokości funduszu i nawet nie wspominała o wsparciu finansowym sporów sądowych, rzecznictwa czy kampanii. Ponadto Komisja nalegała wcześniej na bardzo rygorystyczne stosowanie wytycznych biurokratycznych, przez co mniejsze organizacje nie mogły lub nie potrafiły się o dotacje ubiegać. To Parlament Europejski w dużej mierze narzucił Komisji zmiany w tym zakresie.
Prawa człowieka to narzędzia, dzięki którym ludzie mogą budować wymarzoną przestrzeń życia i społeczeństwo, w którym chcą żyć. Jednak większość ludzi prawdopodobnie tego nie zauważa. Może się to zmienić, jeśli Komisja Europejska dobrze wykona swoją pracę. Aby chronić nasze demokracje, nie wystarczy, że UE będzie wywierać odgórną presję polityczną. Prawa człowieka wymagają przede wszystkim większego poparcia społecznego, aby politycy w krajach członkowskich dostrzegli, że atakowanie demokracji w kraju jest raczej obciążeniem dla wyborców, a nie powodem do zadowolenia tłumów.
Obrazek: Rajat Kaygude / FineActs.co