Belgijski rząd zdecydował w lipcu o zawieszeniu wypłaty “wzajemnych świadczeń” dla więźniów niezdolnych do pracy. Poprzedni system i tak był niekorzystny dla osadzonych: otrzymywali oni tylko połowę sumy wypłacanej wolnym obywatelom.
Uzasadnienie tego środka, przedstawione przez ministra Barta Tommeleina z partii Open Vld, opiera się na idei, że państwo i tak zapewnia więźniom utrzymanie, a zatem nie powinno wypłacać im dodatkowego zasiłku.
Więźniowie płacą
Za takim rozumowaniem idzie jeden szereg problemów. Wielu obserwatorów twierdzi, że belgijskie więzienia nie zapewniają podstawowych warunków do życia (odpowiednie wyżywienie, posłanie, warunki sanitarne, itd.).
Ponadto, osadzeni płacą za mydło, pastę do zębów, telewizję i paczki żywnościowe dla ich dzieci, ponosząc również inne koszty i osobiste długi. Trudno zatem stwierdzić, że państwo zapewnia więźniom utrzymanie.
Organizacje społeczeństwa obywatelskiego, w tym belgijska Liga Praw Człowieka, uważają, że nowe rozwiązanie jest sprzeczne z konstytucją i prawem międzynarodowym.
Twierdzą, że kluczowym jest wzięcie pod uwagę dobra więźniów nie tylko w odniesieniu do ich sytuacji podczas pozbawienia wolności, ale także mając na względzie ich życie po zwolnieniu i reintegrację ze społeczeństwem.
Apel o rewizję przepisów
Rzeczywiście, większość więźniów pewnego dnia wyjdzie z więzienia i wszyscy liczą na to, że skutkiem ich zwolnienia będzie reintegracja ze społeczeństwem, a nie recydywa. Wykluczenie z systemu ubezpieczeń społecznych poprzez zubożenie, które stwarza, jest główną przeszkodą na drodze do pełnej resocjalizacji.
Organizacje apelują o zrewidowanie przepisów dotyczących dobrobytu zatrzymanych. Wzywają polityków, by uwzględniając sprawiedliwość społeczną, efektywność budżetową i reintegrację po pozbawieniu wolności, opracowali nowy projekt ustawy na rzecz ochrony społecznej więźniów i ich rodzin.