Stichting Ostade Blade jest holenderską fundacją z siedzibą w Amsterdamie. Fundacja jest wydawcą dwutygodnika pt. “Ravage”. Po serii ataków bombowych w Arnhem (na jedną z filii spółki BASF zajmującej się chemikaliami) w 1995 i 1996 r. redaktorzy magazynu wydali komunikat prasowy informujący o otrzymaniu listu od organizacji, która przyznała się do odpowiedzialności za eksplozje. Redaktorzy poinformowali dodatkowo, iż lista osób odpowiedzialnych za atak, związanych z organizacją Earth Liberation Front, będzie opublikowana w następnym numerze.
Następnego dnia po wydaniu komunikatu prasowego, na polecenie sędziego śledczego, w pomieszczeniach Fundacji zostało przeprowadzone przeszukanie. Przed przystąpieniem do czynności redaktorzy zostali poinformowani, że celem przeszukania jest odnalezienie listu. Jeden z redaktorów odpowiedział, że nie ma go na terenie redakcji. Pomimo tego przeszukanie odbyło się. Funkcjonariusze, nadzorowani przez sędziego śledczego, zabrali kilka komputerów i inne materiały. Po trzech dniach sprzęt został zwrócony redakcji. Redaktor magazynu wyjaśniał później, że list został zniszczony w dniu jego otrzymania.
Fundacja oraz jeden z jej redaktorów zwrócili się z pozwem o odszkodowanie do sądów holenderskich. Sąd niższej instancji oddalił powództwo, jednakże we wrześniu 2009r. Sąd Apelacyjny w Amsterdamie stwierdził częściowe naruszenie praw Fundacji wynikających z art. 8 (prawo do prywatności) i 10 (swoboda wypowiedzi) Konwencji, w związku z jednym z celów przeszukania, a więc ustalenia możliwych powiązań między organizacją, która przyznała się do odpowiedzialności za ataki i czasopismem. Sąd ten oddalił jednak roszczenie o odszkodowanie.
Fundacja zwróciła się do Trybunału w Strasburgu ze skargą na naruszenie swobody wypowiedzi (Art. 10), w związku z możliwością ujawnienia tożsamości źródeł informacji w trakcie przeszukania (skarga nr 8406/06).
“Efekt mrożący” dla wolności dziennikarskiej
W decyzji z dnia 27 maja 2014 r. Trybunał uznał, że zarządzenie wydania listu, a następnie przeszukanie, jakie odbyło się w siedzibie Fundacji, stanowiło ingerencję w prawo do „otrzymywania i przekazywania informacji”, zawarte w art. 10 par. 1 Konwencji. Oceniając proporcjonalność ingerencji Trybunał przypomniał dotychczasowe orzecznictwo, w świetle którego prasa działa jako „publiczny stróż”, a jednostka, która chce prasie ujawnić informacje powinna podlegać ochronie.
Z wcześniejszego orzecznictwa nie wynika jednak, że każda osoba, z pomocy której korzysta dziennikarz przy redagowaniu informacji, powinna być zakwalifikowana jako jej „źródło”. W swoim orzecznictwie Trybunał uznawał wielokrotnie, iż przeszukania redakcji, w wyniku których może dojść do ujawnienia źródeł informacji stoją w sprzeczności z art. 10 Konwencji (m.in. w sprawie Sanoma Uitgevers p. Holandii). Mogą bowiem powodować „efekt mrożący” na potencjalnych informatorach. Trybunał zauważył jednak, że w sprawie dwutygodnika „Ravage” motywem informatora nie był zamiar przekazania informacji leżącej w interesie publicznym, którą szerszy krąg zainteresowanych powinien poznać. Informator działał w celu odwrócenia uwagi dotyczącej jego odpowiedzialności, jak wykazało bowiem późniejsze śledztwo, to on był odpowiedzialny za podłożenie ładunków wybuchowych.
Z tego powodu strasburscy sędziowie uznali, że nie mógł on korzystać z takiej samej ochrony, jaka przysługuje tradycyjnym źródłom dziennikarskim oraz, że nie można w sprawie stosować standardów wynikających z wcześniejszych spraw. Ponadto sama Fundacja nie wskazała, w jaki sposób przeszukanie zniweczyło poufność powierzonych informacji. A do samego przeszukania doszło w związku ze zniszczeniem listu. Z tych względów Trybunał uznał skargę za oczywiście bezzasadną wydając decyzję o jej niedopuszczalności.